aaa4 |
Wysłany: Śro 10:59, 09 Sie 2017 Temat postu: |
|
Obok niej profesor Wilson cicho zaklal pod nosem, a ona uniosla glowe zaskoczona. Twarz mu zbladla, pomijajac dwie czerwone plamy wysoko na policzkach. Szybko udal, ze sie usmiecha i uniosl palec z czerwona kreska.
-Zacialem sie papierem - powiedzial. Jego glos byl wysoki i spiety, i Claire poszla za jego wzrokiem. Angela i John wyciagneli szyje, obserwujac palec profesora z dziwna koncentracja. - To nic, to nic takiego. - Pogrzebal w kieszeni, wy jal z niej chusteczke i owinal nia zakrwawiony palec. Probujac sie tym zajac, stracil przegladana ksiazke z biurka na podloge. Claire odruchowo pochylila sie, zeby ja podniesc, ale Wilson przysunal j a noga w swoja strone i usunal spoza zasiegu jej rak. A potem pochylil sie i w polmroku pod biurkiem... podmienil ksiazki.
Claire patrzyla na to z otwartymi ustami. Co on, do diabla, cwiczyl? Zanim zrobila cos glupiego, co mogloby ich zdradzic, w pomieszczeniu rozlegl sie dzwonek windy, a potem szuranie otwieranych drzwi.
-Ach - powiedzial profesor Wilson z wyrazna ulga. - No to czas sie zbierac. - Wyciagnal reke, podniosl ukryta ksiazke i wsunal ja do skorzanej aktowki z taka wprawa, ze Claire nie miala pewnosci, czy jej sie to wszystko nie przywidzialo. - Neuberg, idziemy.
-Ona nie idzie - powiedzial John i usmiechnal sie pogodnie. - Zostanie jeszcze po lekcjach.
-Ale... - Claire zagryzla wargi i rozpaczliwie poszukala wzrokiem oczu profesora, ktory zmarszczyl brwi i zaczal prze - stepowac z nogi na noge. - Panie profesorze, nie moge isc z panem? Bardzo prosze?
-Oczywiscie, ze mozesz - powiedzial. - Chodz, mowilem juz. Panie Hargrove, jesli cos panu nie odpowiada, prosze to przedyskutowac z zarzadem. Ja mam teraz zajecia.
Byc moze udaloby mu sie, gdyby Angela nie miala tak ostrego wzroku albo nie byla taka podejrzliwa. Zatrzymala go wpol drogi do windy, otworzyla aktowke i wyjela ksiazke, ktora tam schowal. Przejrzala jaw milczeniu, a potem podala ja Johnowi, ktory zrobil to samo.
Oboje spojrzeli na profesora spokojnymi, chlodnymi, dziwnie zadowolonymi oczami. |
|